Strony :3

wtorek, 12 czerwca 2012

Po nieobecności.. ;D(PRZEPRASZAM)

Juhuuu! Powracam! Przepraszam, ale to bardzo przepraszam za moją nieobecność i za praktyczne usunięcie bloga.
Właśnie ściągam program do pisania książek...może lepiej będzie mi się pisało w programie :)
Może kiedyś zobaczycie ją w księgarnaich xD(To tylko żart, bo to nie możliwe.)
+ zapraszam na stronę na facebooku! Zbieramy lajki! Reklamujcie nasze opowiadanie i fp.
http://www.facebook.com/pages/Dziewczyna-z-krainyrodziny-Magic-fanpage/430038960363703
___________________________________________________________________________________
Położyłam się do łóżka, tej nocy nie umiałam już zasnąć, zresztą czemu się dziwić, moja mama, nie żyje, przeprowadziłam się do Londynu...AAaaaa! Chyba oszaleję, to nie może być prawda, to tylko głupi sen, których mam ostatnio wiele. Ale nie...to była prawda, ponieważ zawsze w takie sny wdzierają się jakieś wielkie różowe żaby czy obrastające masłem orzechowym róże, niestety w moim "śnie" nie było ani niezwykłych rzeczy,ani szczęśliwych, a ja nigdy nie mam koszmarów. Znowu zaczęłam cicho pochlipywać, ponieważ na samą myśl, że jej...jej już nie ma, robiło mi się koszmarnie źle, niedobrze,smutno. Przełknęłam głośno ślinę, a zza chmur wyszły pierwsze promienie słońca. Popatrzyłam na zegarek, była dopiero 5:30.  Rose już wstawała, nie wiem nawet jaki dzisiaj dzień tygodnia...
-Rose, czemu nie śpisz? Przecież jest dopiero po 5.-powiedziałam nieprzytomnym tonem.
-Bo muszę iść na 7:00 do szkoły aktorskiej. Chcesz iść ze mną, skoro nie śpisz?-spytała dziewczynka, z tonem który mówił"Proszę cię pójdź ze mną".
-Dobra,-stwierdziłam i otarłam oczy z łez. Wstałam i ubrałam się w czarne rurki, dżinsowe trampki z "heavy metal" i biały t-shirt z logo batmana. Poszłam się umyć i stwierdziłam, że śniadanie zjem w drodze powrotnej-w końcu nie jestem przyzwyczajona do tak wczesnego wstawania i jedzenia śniadania.
 Wyszyłam z domu, a Rose już dawno tam stała. Choć była dopiero 6. Po 20 minutach pędzenia metrem, już wiedziałam dlaczego wyszłyśmy tak wcześnie. Następne 20 minut w kolejnym pociągu metra i już zostało tylko 100 metrów piechotą. Doszłyśmy na 6:50. Weszłyśmy do ogromnego gmachu, miał chyba ze 100 pięter.
-Dzień dobry, Rose! O i kogoś przy prowadziłaś! Któż to?
-Dzień dobry panie Codo. To jest...można powiedzieć, że kuzynka-Alexis. Nie jest stąd.
-Dzień dobry...-powiedziałam po angielsku.
-Usiądźcie- powiedział pan Codo klaszcząc o dłonie.-Na dzisiejszych zajęciach poćwiczymy po prostu grę aktorską, w końcu to ostatnie zajęcia w tym roku szkolnym. każdy za chwilę się zaprezentuje, zerknęłam na Rose, ona już zażarcie czytała swój tekst do powiedzenia.
-Dobrze, jako pierwsza ...O wiem może Rose?-Powiedział nauczyciel zwracając się w naszą stronę.
Rose weszła na parkiet, według mnie pięknie powiedziała ten tekst, sama trochę się na tym znam, kiedyś chodziłam do podobnej szkoły. Po 2 godzinach przesłuchiwania wszystkich nauczyciel ogłosił:
-A więc: Przesłuchałem was wszystkich, najlepiej powiedzieli Alan, Katie, Rose i Seamus. Ci dzisiaj zostają dłużej, a wam życzę miłych wakacji! Wszyscy jesteście świetni.
Spojrzałam na Rose, ta była bardzo podekscytowana, chodź chyba sama nie wiedziała jeszcze  tak na prawdę czym.
-Zostaliście dzisiaj dłużej ponieważ, stacja ZNiC potrzebuje kilku nastolatków jako rodzeństwo i ich przyjaciół. Tutaj macie zgody dla rodziców i najlepiej żeby jeszcze tu przyszli.Jeśli nic się nie zmieni będziecie przychodzić do studia które jest na ulicy Mango 4, codziennie około 11. Możecie iść. Do widzenia jutro o 11!-powiedział nauczyciel ledwo oddychając po tak długiej przemowie.
  Wyszłyśmy z wielkiego budynku, była już 9:30. Życie Londynu zaczynało tętnić. Była godzina w sam raz na śniadanie więc po drodze wstąpiłyśmy do naleśnikarni, było tu mało klientów, większość poszła jeść do większych restauracji-w końcu, jak to Anglicy musieli jeść duże śniadania, a w naleśnikarni na pewno takich się nie zje-co to dla nich naleśnik czy dwa. Weszłyśmy do domu, ciocia właśnie próbowała obudzić chłopaków. Stanęłam nad nimi i zawołałam ich imiona.
-Nie wstaję jeszcze, jest sobota!-wrzasnął Oliwier trzepocząc rozczochranymi włosami i obracając się na drugi bok.
-A dobra to sobie nie wstawaj.-powiedziała ciotka z miną typu "cholerne nastolatki".
-Haloo?-powiedział zaspanym głosem Filip-Wstajemy??
-Tak, wstawaj i nie przejmuj się twoim głupim bratem. Dobrze się czujesz?-powiedziałam podając mu rękę, żeby wstał.
-Tak, tak-wymamrotał Filip.
 Zeszłam z nim po schodach i dotrzymałam mu towarzystwa w jedzeniu gofrów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OGŁOSZENIA PARAFIALNE:
-W wakacje będę pisać przynajmniej  raz w tygodniu
-Zawsze jeśli to przeczytałeś zostaw komentarz
-Jakie propozycje macie co do losu Alexi?
-mamy stronkę!!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ZOSTAW KOMENTARZ!

9 komentarzy:

  1. łał, talent !
    okropnie smutne :<
    zrób coś takiego, żeby po tej stracie jej matki zrobiło jej się jakąś niespodziankę miłą ;D

    NAPISZESZ NOWY ROZDZIAL - informuj mnie w komentarzach na moim blogu ;D
    www.notopretty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, ogłoszenie parafialne ;p DObre No no, EXTRA notka. Dosyć ciekawe i dobrze się czyta.

    Rewanżyk ? Zapraszam do mnie http://okiem-kotka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent dziewczyno !
    Czekam aż w księgarniach się coś ukaże :P

    Zapraszam : www.tonciaworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Jestes moim obserwatorem wiec sie odwdzieczam :)
    Fajny blog super !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe :D - notodrummerz.blogspot.com czekam na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  6. A co to za program do pisania książek?
    Zaczynam u Ciebie obserwować, a w wolnej chwili zapraszam do mnie na http://mood-book.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie piszesz, oby tylko tak dalej :)
    +dodaję się do obserwatorów
    zapraszam do mnie: http://moje-teksty-piosenek-julie-ross.blogspot.com/

    Pozdrawiam i czekam na kolejne...

    OdpowiedzUsuń